Autobiografia
Perfect
Album
The Greatest Hits
Data wydania
7 październik 1982
Tekst Oryginalny
Miałem dziesięć lat
Gdy usłyszał o nim świat
W mej piwnicy był nasz klub
Kumpel radio zniósł
Usłyszałem Blue Suede Shoes
I nie mogłem w nocy spać
Wiatr odnowy wiał
Darowano reszty kar
Znów się można było śmiać
W kawiarniany gwar
Jak tornado jazz się wdarł
I ja też chciałem grać
Ojciec, Bóg wie gdzie
Martenowski stawiał piec
Mnie paznokieć z palca zszedł
Z gryfu został wiór
Grałem milion różnych bzdur
I poznałem, co to seks
Pocztówkowy szał
Każdy z nas ich pięćset miał
Zamiast nowej pary jeans
A w sobotnią noc
Był Luxembourg, chata, szkło
Jakże się chciało żyć!
Było nas trzech
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat
Mieć u stóp cały świat
Wszystkiego w bród
Alpagi łyk
I dyskusje po świt
Niecierpliwy w nas ciskał się duch
Ktoś dostał w nos
To popłakał się ktoś
Coś działo się
Poróżniła nas
Za jej Poli Raksy twarz
Każdy, by się zabić dał
W pewną letnią noc
Gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi
Że kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz
Nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam
Stu różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechlapałem swój czas
Najlepszy czas
W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd
Pewnego dnia
Zrozumiałem, że ja
Nie umiem nic
Słuchaj mnie tam!
Pokonałem się sam
Oto wyśnił się wielki mój sen
Tysięczny tłum
Spija słowa z mych ust
Kochają mnie
W hotelu fan
Mówi: „Na taśmie mam
To, jak w gardłach im rodzi się śpiew”
Otwieram drzwi
I nie mówię już nic
Do czterech ścian
Tłumaczenie
I was just ten
When the world first heard his name
In our basement, we had a club
A buddy brought a radio down
I heard Blue Suede Shoes play loud
And that night, I couldn’t sleep
A wind of change had blown
Forgiven were the debts we owed
We could laugh out loud again
Through the café’s crowded haze
Like a tornado, jazz would blaze
And I, too, just had to play
My father — God knows where
Building furnaces in the air
Me, I tore my nail clean off
The fretboard turned to dust
I played a million tunes, all rough
And I learned what sex was
Postcard fever took its hold
Each of us had five hundred old
Instead of a brand-new pair of jeans
And on a Saturday night
There was Luxembourg, booze, and light
God, we just wanted to live!
We were three
Each a different kind of breed
But one dream led us all ahead
In a few years
We’d have the world beneath our feet
Plenty of all
A gulp of cheap wine
And debates till sunrise
Restless spirits caged inside
Someone got hit
Someone cried just a bit
Something always went down
Then she came between us
For her Poli Raksa face
Each of us would die without a doubt
One warm summer night
I climbed to the roof and spread my quilt
And I got just what I craved
She whispered to me
That there might be some trouble soon
I told her, I have exams
She turned the gas on
No one knocked upon the door
Like a stray dog, I was alone again
A hundred roles
Taught me how to quench my pain
Life’s the only teacher I’ve had
Flat on my back
I let my best years wash away
Wasted away
In a cheap bar
The klezmer made me play for tips
Songs so filthy I still feel ashamed
Then one day
I just had to face the truth
I knew nothing at all
Listen to me now!
I defeated myself
Here unfolds my greatest dream
A thousand souls
Drinking lyrics from my lips
They all love me now
A fan in my suite
Says: “I’ve taped them all —
How they sing your words so wild!”
I open the door
And I say nothing more
To four silent walls